Forum Bdsm Fotki Filmy Rozmowy i nie tylko...
Forum o BDSM i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Szukająca związku opartego o DD i BDSM.
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bdsm Fotki Filmy Rozmowy i nie tylko... Strona Główna -> Anonse
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 17:31, 21 Wrz 2010    Temat postu:

Na koniec. Zapewne myślisz, że ja nie wiem o co Ci chodzi. Otóż wiem doskonale. Posługujesz się terminologią używaną w środowisku bdsm-owym, gdzie bdsm odróżnia się od sm. To ostatnie ma być znacznie intensywniejsze i skupione na dominacji fizycznej.

To jest bardzo poręczne rozróżnienia dla rozumowań praktycznych. Jest też psychologicznie wygodne - dla tych, co nie chcą siebie widziec jako sadystów i wygodnie przenoszą sadyzm w obręb samego sm. Fakty są natomiast takie, że między czerpaniem przyjemności ze związania kobiety, a przyjemności z wbicia jej igieł w sutki, istnieje jedynie różnica stopnia. I jedno i drugie jest wyrazem skłonności sadystycznych.
Powrót do góry
Sky
Początkujący



Dołączył: 18 Lut 2010
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 22:10, 21 Wrz 2010    Temat postu: Re: SpankMaster27

Anonymous napisał:

Wynurzenia o doświadczeniu (sic!), pominę milczeniem. Możesz sobie coś robić i przez 50 lat, ale bezmyślnie.


O, widac definicje doswiadczenia tez musimy sobie tlumaczyc?

Cytat:
Otóż musi, bo uległość, jako oddawanie inicjatywy drugiej osobie, a wyzbywanie się własnej


Co za bzdury. Nawet nie wiem jak to skomentowac, zeby ci w piety nie poszlo!
Jesli twoje zabawy koncza sie na tym, ze laska wypina tylek a ty ja trzepiesz jakims pejczykiem, to ok, mozemy mowic o oddaniu inicjatywy.


Cytat:
Otóż to jest właśnie fałsz. W ten czy inny sposób musi.


W ten czy inny sposob?
Jestem ulegla, nie jestem masochistka. Uprzedzajac twoja odpowiedz - nie oszukuje samej siebie, gdybym byla, mowilabym o tym otwarcie, tak samo jak teraz o mojej uleglosci.


Cytat:
Nie istnieje nie podbudowana psychologicznie przyjemność bólu itp.
Sam ból nigdy i dla nikogo nie jest przyjemny.


Owszem, jest.
Btw. Zwrot "podbudowany psychologicznie" pojawia sie w twoich wypowiedziach co 5. slowo. Wiem, ze brzmi profesjonalnie, ale juz sie nudzi, naprawde.

Cytat:

Uległość może być zamknięta we własnym "świecie".


Zamkniety we wlasnym swiecie jestes ty...



Cytat:
To samo się tyczy wszystkich pozostałych punktów. Prawdziwe są tylko dwa (3. i 5.). Pozostałe to legendy wynikające z niezrozumienia psychologii.


Wiesz co? smutne jest to, ze czytasz jakies bzdury, machasz psychologia na lewo i prawo tak naprawde nic o niej nie mowiac, zamiast posluchac ludzi, ktorzy znaja temat od podszewki. Ludzi ktorzy siedza w tym po kilkanascie czy kilkadziesiat lat i spotykali sie z wieloma sytuacjami czy zachowaniami w praktyce. Jesli gardzisz takim doswiadczeniem to i 'zrozumienie psychologii' mozesz wsadzic sobie w d***.


Cytat:
nie wychodzić w stronę myśli o osobie dominującej, podporządkowaniu jej, wtedy bywa np. przyjemnością zeszmacenia, ale nadal jest to uległość. Tylko podkreślona jest strona ujmowania inicjatywy własnej, a nie oddawania inicjatywy drugiej osobie.



O tak, autodominacja i autouleglosc... bede sobie sama subem i domina. ide sprac tej suce tylek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 22:40, 21 Wrz 2010    Temat postu:

Cytat:
O, widac definicje doswiadczenia tez musimy sobie tlumaczyc?


To według Ciebie doświadczenie jest z natury rzeczy skuteczne? Chyba tylko w sensie wziętym z komputerowych gier rpg. Zabawne.

Cytat:
Jesli twoje zabawy koncza sie na tym, ze laska wypina tylek a ty ja trzepiesz jakims pejczykiem, to ok, mozemy mowic o oddaniu inicjatywy.


A na czym kończą się i polegają Twoje, bo powyższe zdanie jest wzięte z kosmosu i nie ma żadnego odniesienia do tego co powiedziałem.

Cytat:
W ten czy inny sposob?


Tak; w ten czy inny sposób. Masochizm, podobnie jak sadyzm, ma bowiem wiele odcieni i przejawów.

Cytat:
Jestem ulegla, nie jestem masochistka. Uprzedzajac twoja odpowiedz - nie oszukuje samej siebie, gdybym byla, mowilabym o tym otwarcie, tak samo jak teraz o mojej uleglosci.


Ok. Załóżmy, że masz rację. Wytłumacz mi więc dlaczego, jako uległa, nie jesteś masochistką. Dlaczego twierdzisz, że Twoja uległość nie ma żadnego związku z tendencjami masochostycznymi. Co przez owo rozróżnienie rozumiesz.

Cytat:
Owszem, jest.


No i tutaj się całkowicie mylisz. Już o tym pisałem: gdyby tak było, istałyby osoby, które podniecałby fakt, że z powodu choroby boli je głowa. Nie istnieją takie osoby.

Natomiast w momencie podniecenia seksualnego zachodzą w organizmie każdego człowieka pewne zmiany, które powodują zmianę reakcji na bodźce. Ból jest mniej odczuwalny. Obok tego np. klaps w pupe w czasie stosunku jest dla większości kobiet podniecający (byłby dla każdej, gdyby nie blokady psychiczne) ponieważ powoduje gwałtowne zwiększenieukrwienia w okolicach narządów płciowych. Jest wiele takich zjawisk. Nie ma to jednak absolutnie nic wspólnego z masochizmem.

Masochizm jest kwestią (inaczej się tego nie da powiedzieć), czysto psychologiczną. Jest psychologicznym naznaczeniem bólu (ale nie tylko bólu, bo definicja obejmuje równiez inne obszary np. naznacznie seksualnością poniżenia itp.) innym sensem. I to jest definicja masochizmu w pigułce. Jako więc iż uleganie, jakkolwiek pojęte, naznaczasz sensem seksualnym, masz skłonności masochistyczne. Uległość bowiem, to (ja zdaję sobie sprawę, że w gruncie rzeczy uległość wymaga silnego charakteru) obszar swoistego wycofywania się z ego, naznaczanie zachowań tego typu seksualnością, definiuje się właśnie jako masochizm,, w każdym razie - skłonności masochistyczne, elementy masochizmu. Podobnie - w przeciwnym kierunku (rozszerzenie swojego ego, także na inną osobę) - sadyzm.

Cytat:
Zamkniety we wlasnym swiecie jestes ty...


Jedyne co potrafisz, to obrażać?

Cytat:
Wiesz co? smutne jest to, ze czytasz jakies bzdury, machasz psychologia na lewo i prawo tak naprawde nic o niej nie mowiac, zamiast posluchac ludzi, ktorzy znaja temat od podszewki.


A skąd Twoje założenie, że ja od lat nie znam tego w praktyce, hę? Tak Cię zabodło powiązanie uległości z masochizmem?

Cytat:
O tak, autodominacja i autouleglosc... bede sobie sama subem i domina. ide sprac tej suce tylek.


Ręce opadają. Czytanie ze zrozumieniem się kłania.
Powrót do góry
Sky
Początkujący



Dołączył: 18 Lut 2010
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 0:00, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Loguj sie, zanim cos napiszesz, albo nie bede wiecej odpowiadac.

Cytat:
To według Ciebie doświadczenie jest z natury rzeczy skuteczne? Chyba tylko w sensie wziętym z komputerowych gier rpg. Zabawne.


Gwoli scislosci - nie tylko w rpgach zdobywa sie expa.
Wracajac do tematu - doswiadczenie to wiedza... takze tak, tak wlasnie uwazam.


Cytat:
A na czym kończą się i polegają Twoje, bo powyższe zdanie jest wzięte z kosmosu i nie ma żadnego odniesienia do tego co powiedziałem.


Na cudach sie koncza, moj drogi, na cudach.

Cytat:

Ok. Załóżmy, że masz rację. Wytłumacz mi więc dlaczego, jako uległa, nie jesteś masochistką.


Odnosze wrazenie, ze niewazne jak bym ci to wytlumaczyla i tak podepniesz to pod swoja durna teorie. takze wybacz, ale nie bede sobie strzepic jezyka.

Cytat:
Nie istnieją takie osoby.



Eh. Odczep sie od psychologii, moze zajmij sie innymi dziedzinami. Osoby okaleczajace sie zazwyczaj nie odczuwaja bolu. Najpierw dziala endorfina, dopiero potem zaczyna bolec. To tak jak w przypadku narkotykow, masz zakodowane w swiadomosci ze to przyniesie ci ulge i rozluznienie. To juz nawet nie psychologia, bardziej medycyna. Poczytaj o autoagresji i sie nie kloc.


Cytat:
Jako więc iż uleganie, jakkolwiek pojęte, naznaczasz sensem seksualnym, masz skłonności masochistyczne. Uległość bowiem, to (ja zdaję sobie sprawę, że w gruncie rzeczy uległość wymaga silnego charakteru) obszar swoistego wycofywania się z ego, naznaczanie zachowań tego typu seksualnością, definiuje się właśnie jako masochizm


w takim razie dochodzimy do wniosku, ze
uleglosc + aspekt seksualny = masochizm?
Czy znowu mam problemy ze zrozumieniem?


Cytat:
Jedyne co potrafisz, to obrażać?


Wybacz, ale w obliczu teorii, ktore tutaj uskuteczniasz, rozmowe te traktuje bardziej z przymruzeniem oka.


Cytat:
A skąd Twoje założenie, że ja od lat nie znam tego w praktyce, hę? Tak Cię zabodło powiązanie uległości z masochizmem?


Nie zabodlo, bo nie mam pejoratywnego stosunku do praktyk masochistycznych.
Moze i spankujesz sobie od lat zone czy tam dziewczyne i na tym to twoje doswiadczenie sie konczy.


Cytat:
Ręce opadają.


No...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 0:09, 22 Wrz 2010    Temat postu:

EDIT posta będącego odpowiedzią na post MasterMX'a:

3.

a) osoba uległa niekoniecznie musi być masochistą/tką

Otóż musi, bo uległość, jako oddawanie inicjatywy drugiej osobie, a wyzbywanie się własnej, oraz czerpanie z tego satysfakcji, to właśnie zachowanie masochistyczne. Zachowania do których Ty chciałbyś ograniczyć pojęcie masochozmu z konieczności muszą zawierać ten element. Tylko z tego względu określane są zachowaniami masochistycznymi, a nie z powodu zupełnie zewnętrznych właściwości, z których starasz się zrobić ich wyznacznik.

b) masochista/tka niekoniecznie musi być osobą uległą, czyli czerpiącą przyjemność z bycia uległą

Otóż to jest właśnie fałsz. W ten czy inny sposób musi. Nie istnieje nie podbudowana psychologicznie przyjemność bólu itp. Sam ból nigdy i dla nikogo nie jest przyjemny.

Przeprowadzić taki eksperyment myślowy: wyobraź sobie osobę, która lubi dostawać mocne lanie, ponieważ ma tak wysoki próg bólu, iż w podnieceniu seksualnym owo lanie, jest dla niej tym samym, co dla innej osoby lekkie przygryzanie. Czy nazwiesz tę osobę masochistką? Oczywiście, że nie. W istocie bowiem w jej przypadku nie można powiedzieć, że ona lubi ból, bo w jej przypadku zwyczajnie nie ma mowy o bólu. Żeby zaś mówić o masochizmie, ból (czy inne elementy np. poniżenie) musi być obecny. Ponieważ zaś ma dawać przyjemność, mimo, iż z definicji jest nieprzyjemny, możliwe jest to jedynie poprzez nadanie mu, czysto psychologicznie, dodatkowego, seksualnego znaczenia.

Oczywiście osoba o tendencjach masochistycznych może być zamknięta we własnym "świecie", nie wychodzić w stronę myśli o osobie dominującej, podporządkowaniu jej. Sprawiać to może wrażenie, iż lubi ból sam w sobie. Mamy przecież np. automasochistów. To jednak złudzenie. Naznaczenie psychologiczne bólu jest tutaj tak samo obecne, przybiera jednak inny wyraz. Np. osoba taka już nie naznacza bólu świadomością oddawania się komuś, tego, że tego kogoś to podnieca, że była konkretnie niegrzeczna i zasługuje teraz na karę itp. ale np. tym, że jest niegrzeczna ogólnie, że na to ogólnie zasługuje albo po prostu zamyka się w świadomości bycia jakby szmaconą nie przywiązując wagi do tego, kto ją szmaci itp. Bardzo często jest jednak zwyczajnie tak, że automasochista fantazjuje o kimś.

Tak czy owak, psychologiczny komponent jest niezbędny. I to on jest w tym wszystkim najważniejszy. Gra sensów ma wiele odcieni, ale i podstawowy wyznacznik.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Śro 0:27, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Cytat:
Loguj sie, zanim cos napiszesz, albo nie bede wiecej odpowiadac.


Jak wolisz, nie mam tu jednak konta i nie widzę sensu w zakładaniu go dla tej jednej dyskusji.

Cytat:
Wracajac do tematu - doswiadczenie to wiedza... takze tak, tak wlasnie uwazam.


Nieprawda. Doświadczenie ma przynajmniej kilka znaczeń i w zdaniu typu: mam x lat doświadczenia (a takie tu padło), nie oznacza żadnej wiedzy, lecz styczność. Istnieje też takie słówko jak mądrość. Można mieć 80 lat, a więc 8 dekad doświadczenia, a być życiowo skrajnie głupim. Mądrość to bowiem właśnie skuteczność tak rozumianego doświadczenia.

Cytat:
Odnosze wrazenie, ze niewazne jak bym ci to wytlumaczyla i tak podepniesz to pod swoja durna teorie. takze wybacz, ale nie bede sobie strzepic jezyka.


Problem w tym, że Ty niczego jeszcze, nawet w jednym zdaniu nie tłumaczyłaś. Za to co chwila mnie obrażasz. Jesli było inaczej - błagam, wskaż mi ten frament. Twierdzenie, że me, kiedy ktoś mówi be, to żadne tłumaczenie. Jako jedyny tutaj tłumaczę swoje stanowisko.

Cytat:
Poczytaj o autoagresji i sie nie kloc.


Sama poczytaj. Autoagresja, to nie masochizm. To są zupełnie różne pojęcia.

Cytat:
w takim razie dochodzimy do wniosku, ze
uleglosc + aspekt seksualny = masochizm


Tak, uległość w aspekcie seksualnym jest tendencją masochistyczną. I - tak, eureka!: każda osoba przejawia w pewnych aspektach mniejsze czy większe tendencje masochistyczne lub sadystyczne. Przyjęło się natomiast że by nazwać osobę sadystą czy masochistą konieczne jest bardziej ogólna, stała preferencja takich zachowań.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Śro 0:55, 22 Wrz 2010    Temat postu:

PS.

Cytat:
Osoby okaleczajace sie zazwyczaj nie odczuwaja bolu. Najpierw dziala endorfina, dopiero potem zaczyna bolec. To tak jak w przypadku narkotykow, masz zakodowane w swiadomosci ze to przyniesie ci ulge i rozluznienie.


Właściwie tym fragmentem sama się pokonałaś. Takie zakodowanie w świadomości, potrzeba autodestrukcyjnej ulgi na bazie jakiegoś nieuświadomionego konfliktu, to jest właśnie coś, czym masochizm absolutnie nie jest. Współczesna medycyna różnicuje autoagresję od masochizmu (nie tylko dlatego, że nie każda autoagresja jest masochizmem, ale dlatego, że również żaden masochizm nie jest autoagresją); a jakiekolwiek powiązania jakie istnieły (i jeszcze czasami pokutują) w teoriach psychologicznych sięgają psychobełkotu Freuda.

I w tym, co ja tutaj piszę, to rozróżnienie jest całkowicie naturalne i oczywiste. W próbach jakie ty podejmujesz, autoagresję od masochizmu można odróżnić jedynie tym, że w tym drugim ulga ma naturę seksualną.

W gruncie rzeczy w wielu państwach sadyzm i masochizm wykreślono z listy chorób, pozostawiając na tej liście tylko takie jego przejawy, które szkodzą samemu zainteresowanemu, lub moga go skłonić do szkodzenia inny. O dziwo to Twoje wynurzenia jakimś cudem chcą masochizm i sadyzm z tą pozostawioną na listach chorobliwością powiązać.

A podobno nic do masochizmu nie masz.
Powrót do góry
Sky
Początkujący



Dołączył: 18 Lut 2010
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 1:06, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Cytat:


Nieprawda. Doświadczenie ma przynajmniej kilka znaczeń i w zdaniu typu: mam x lat doświadczenia (a takie tu padło), nie oznacza żadnej wiedzy, lecz styczność. Istnieje też takie słówko jak mądrość. Można mieć 80 lat, a więc 8 dekad doświadczenia, a być życiowo skrajnie głupim. Mądrość to bowiem właśnie skuteczność tak rozumianego doświadczenia.


jesli ktos po 80 latach jest glupi - to juz swiadczy o inteligencji.

Niewazne, co sie do ciebie napisze, jesli ci nie pasuje - dorobisz sobie inna definicje ;]
teraz nagle doswiadczenie stalo sie stycznoscia...
madrosc to nabyta wiedza. wiedze zdobywa sie przez doswiadczenie.


Cytat:
Za to co chwila mnie obrażasz.


jakie "co chwila"?

Cytat:

Sama poczytaj. Autoagresja, to nie masochizm. To są zupełnie różne pojęcia.


Wiedzialam, ze sie czepniesz. nie wiem czy zauwazyles, ale sam mylisz te dwa pojecia.
Pisze o autoagresji, bo utrzymujesz, ze nie ma przypadkow kiedy osoba odczuwa przyjemnosc poprzez bol. wiec ci udowadniam, ze sa.
a ten przyklad, ktory podales:
Cytat:
gdyby tak było, istałyby osoby, które podniecałby fakt, że z powodu choroby boli je głowa.

byl totalnie bez sensu... nawet bym powiedziala ze sie wyglupiles, ale nie powiem, bo bedzie, ze obrazam ;]


Cytat:
Tak, uległość w aspekcie seksualnym jest tendencją masochistyczną. I - tak, eureka!: każda osoba przejawia w pewnych aspektach mniejsze czy większe tendencje masochistyczne lub sadystyczne. Przyjęło się natomiast że by nazwać osobę sadystą czy masochistą konieczne jest bardziej ogólna, stała preferencja takich zachowań.



widzisz, tak moze byc, ale nie musi. problem w tym, ze nie masz pojecia na czym polega uleglosc. nie jestem masochistka, to nie bol mnie podnieca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sky
Początkujący



Dołączył: 18 Lut 2010
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 1:10, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Cytat:
Właściwie tym fragmentem sama się pokonałaś. Takie zakodowanie w świadomości, potrzeba autodestrukcyjnej ulgi na bazie jakiegoś nieuświadomionego konfliktu, to jest właśnie coś, czym masochizm absolutnie nie jest.


Nieladnie. Nie wciskaj mi czegos, czego nie napisalam ;]
Nie twierdzilam, ze autoagresja i masochizm to to samo. Odpowiadalam na twoje stwierdzenie:

Cytat:
Nie istnieje nie podbudowana psychologicznie przyjemność bólu itp.
Sam ból nigdy i dla nikogo nie jest przyjemny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 2:20, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Jeśli odpowiadałaś na moje stwierdzenie, to chyba nie przemyślałaś swojej odpowiedzi.

Bo Twoja odpowiedź potwierdza dokładnie to, co napisałem: że ból sam w sobie nikomu nie sprawia przyjemności.

W autoagresji, jak piszesz, chodzi o ulgę po fakcie. Dość podobnie: czasami dobrze jest dostać w mordę, czy walnąć pięścią w stół. Po fakcie potrafi to otrzeźwić. Niemniej ból w ogóle w tym nie ma znaczenia; to psychologiczny reset ma znaczenie.

Jeśli uważasz, że analogicznie jest w masochizmie, to moim zdaniem całkowicie się mylisz. Masochista zarazem odczuwa ból jako ból, rzecz nieprzyjemną, której chciałby się pozbyć; i jednocześnie czyni z tego, że jest to rzecz nieprzyjemna, właśnie z bólu, na poziomie psychologicznym, bodziec seksualny. Po fakcie może zachodzić tutaj pewna ulga, bo podniecenie seksualne jest rozbudzone, a ból jako rzecz nieprzyjemna, znika. Pupa np. po biciu już tak nie boli, jest bardziej rozgrzana, spuchnięta, to może dodatkowo podniecać. Jednak właśnie dlatego, że to z kary, uległości itd. czyni się ten właśnie bodziec, który masochiście pozwala przetransformować ból na bodziec podniety seksualnej. W tym sensie masochista może lubić ból, nie jest to jakieś chorobliwy automatyzm, psychiczny konflikt, który potrzebuje rozwiązania jak w autoagresji.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Śro 2:47, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Cytat:
Niewazne, co sie do ciebie napisze, jesli ci nie pasuje - dorobisz sobie inna definicje ;]
teraz nagle doswiadczenie stalo sie stycznoscia...
madrosc to nabyta wiedza. wiedze zdobywa sie przez doswiadczenie.


Przeczytaj post, na który odpowiedzią była moja wypowiedź od krytyki której zaczęłaś ten wątek naszej dyskusji, a później się wypowiadaj, kto tutaj dorabia definicje.

Cytat:
Pisze o autoagresji, bo utrzymujesz, ze nie ma przypadkow kiedy osoba odczuwa przyjemnosc poprzez bol. wiec ci udowadniam, ze sa.


Co Ty mi wmawiasz? Cały czas piszę, że istnieją przypadki, kiedy odczuwa się przyjemność poprzez ból, ale nie ma przypadków, kiedy ból jest przyjemnością sam w sobie. Dopiero psychologia może nakładać na ból - NIEJAKO OBOK BÓLU - przyjemność. I przykład z bólem głowy jest tutaj idealny - to jest ból sam w sobie, na który nikt nie nakłada dodatkowego znaczenia. Dlatego nikomu nie sprawia on przyjemności. Dlaczego nie nakłada? Bo trudno jest powiązać losowy ból głowy np. z potrzebą uległości, co natomiast ma miejsce w masochizmie.

W autoagresji zaś nie ma najmniejszej mowy o przyjemności, lecz psychicznym resecie. To, że akurat swoją rolę gra tutaj ból nie ma żadnego znaczenia. Mogłoby ją zagrać wszystko co powodowałoby automatyczne skupienie psychiki, a przez to rozwiązanie napięcia, przestawienie torów myślowych, ulgę.

Cytat:
widzisz, tak moze byc, ale nie musi. problem w tym, ze nie masz pojecia na czym polega uleglosc. nie jestem masochistka, to nie bol mnie podnieca.


Widzisz, tak niestety jest. Bo nikogo nie podnieca ból sam w sobie. W dodatku - pomijając nawet powyższy fakt - nie istnieje definicja masochizmu, która mówi jedynie o bólu. Definicja masochizmu jest znacznie szersza i obejmuje takie rzeczy jak np. poczucie bycia wykorzystaną, poniżoną, uprzedmiotowioną, poddaną kontroli itd. itd. Wszystko to, jeśli wzbudza podniecenie seksualne, natychmiast identyfikuje skłonności masochistyczne.
Powrót do góry
MasterMX
Początkujący



Dołączył: 14 Kwi 2010
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 8:29, 22 Wrz 2010    Temat postu: Re: SpankMaster27

Chłopcze w ten sposób nie będziemy rozmawiać, albo zaczniesz pisać na trzeźwo, albo szkoda mojego czasu.

Piszesz, że
Anonymous napisał:
1. Nim będziesz zabiegał o odlanie wody i bełkotu, wpierw postaraj się zrozumieć, co się do Ciebie pisze. Bo najwidoczniej nie rozumiesz, skoro oczekujesz mojej definicji sadyzmu i masochizmu: wykazałem, że Twoje definicje dokładnie wpisują się we wszelkie zachowania bdsm-owe i - w związku z tym - inne definicje nie są w tej dyskusji potrzebne.


We wcześniejszym poście natomiast piszesz:
Anonymous napisał:
1. Definicja sadyzmu nie jest jednoznaczna. Są rózne jego definicje; zbieżene w pewnej mierze, ale nie całkowicie.


Zdecyduj się wreszcie. Najpierw definicja z Wikipedii jest niejednoznaczna, a parę postów dalej "dokładnie wpisuje się we wszelkie zachowania bdsm-owe". W sumie Twoje zachowanie można już podciągnąć pod trolling, czyli tępe bicie piany.

Anonymous napisał:
2. Wynurzenia o doświadczeniu (sic!), pominę milczeniem. Możesz sobie coś robić i przez 50 lat, ale bezmyślnie. Niewykluczone też, że sam wmówiłeś w siebie ciemnotę, a nie ktoś ją w Ciebie wmawia, a to z tego względu, by się lepiej czuć sam z sobą.


Pomijając milczeniem kwestię doświadczenia, wcale mnie nie zaskoczyłeś. Niczego innego nie można się spodziewać po osobie, której głównym argumentem jest "podbudowa psychologiczna". To o czym piszesz to są tylko chore teorie zakompleksionych psychologów i psychiatrów, którzy jeszcze do niedawna (a niektórzy nawet teraz) uważali (-ją) ludzi "bawiących się" w BDSM za zboczonych, chorych psychicznie i niezrównoważonych emocjonalnie. Zdaje się, że nawet "leczyliście" takich ludzi farmakologicznie i elektrowstrząsami.
Skoro jesteś taki "obryty" ale niestety bez doświadczenia praktycznego,
to chociaż bądź łaskaw wskazać literaturę, na której opierają się Twoje chore teorie. Chętnie poznam wyssane z małego palca wypociny
kolejnego zakompleksionego psychologa z miękkim fiutem, który w zaciszu swojego gabinetu
w przerwach między filmikami sado-maso spłodził swoją pracę doktorską lub może nawet habilitacyjną.

3.

Anonymous napisał:

a) osoba uległa niekoniecznie musi być masochistą/tką

Otóż musi, bo uległość, jako oddawanie inicjatywy drugiej osobie, a wyzbywanie się własnej, oraz czerpanie z tego satysfakcji, to właśnie zachowanie masochistyczne.


Bełkoczesz. Wróć do definicji masochizmu. Zgodziłeś się na definicję Wikipedii, która brzmi "Masochizm – rodzaj zaburzenia preferencji seksualnych, w którym jednostka odczuwa podniecenie seksualne w sytuacjach, kiedy zadawany jest jej fizyczny i psychiczny ból lub gdy jest poniżana." Czy znajdujesz w tej definicji choć słowo o oddawaniu inicjatywy drugiej osobie? Mylisz pojęcia i robisz ludziom zamęt w głowie, a tego nie toleruję.

Anonymous napisał:

Nie istnieje sadyzm czy masochizm nie podbudowany psychologicznie.


A to co za bzdet? Konkrety młody człowieku, konkrety... Sadyzm i masochizm, to pojęcia psychologiczne, tzn. wymyślone przez psychologów, ale istniały na świecie zanim jeszcze się narodził Ten Pierwszy Psycholog, który z mozołem zaczął budowanie podstaw psychologicznych. A na poważnie sadyzm i masochizm, to doznawanie przyjemności z dostarczania/otrzymywania bólu. Tylko tyle, albo aż tyle. Wszelkie definicje rozszerzające są z gruntu błędne.

Anonymous napisał:

b) masochista/tka niekoniecznie musi być osobą uległą, czyli czerpiącą przyjemność z bycia uległą

Otóż to jest właśnie fałsz. W ten czy inny sposób musi. Nie istnieje nie podbudowana psychologicznie przyjemność bólu itp. Sam ból nigdy i dla nikogo nie jest przyjemny. Uległość może być zamknięta we własnym "świecie". nie wychodzić w stronę myśli o osobie dominującej, podporządkowaniu jej, wtedy bywa np. przyjemnością zeszmacenia, ale nadal jest to uległość. Tylko podkreślona jest strona ujmowania inicjatywy własnej, a nie oddawania inicjatywy drugiej osobie.


Kolejna bzdura. Na uwagę zasługuje to "odkrywcze" stwierdzenie:
Anonymous napisał:

Nie istnieje nie podbudowana psychologicznie przyjemność bólu itp. Sam ból nigdy i dla nikogo nie jest przyjemny.


Co w takim razie powie kolega o takim zjawisku nazwanym umownie przez psychologów alghedonia, czyli przeżywanie rozkoszy w czasie doznawania bólu fizycznego. Rozumiem, że sprawny socjotechnik i zarazem psycholog z Bożej łaski będzie potrafił to jakoś wytłumaczyć.

Anonymous napisał:

To samo się tyczy wszystkich pozostałych punktów. Prawdziwe są tylko dwa (3. i 5.).


czyli:
3. osoba dominująca niekoniecznie musi być sadystą w pojęciu BDSM
(..)
5. dominacja nie musi oznaczać zadawanie bólu

... cóż za niekonsekwencja.
Twoja teoria jest niespójna. Dominacja bez bólu istnieje, ale uległość już nie. Tak naprawdę według Ciebie uległość nie istnieje, to synonim masochizmu, prawda?

Anonymous napisał:

Pozostałe to legendy wynikające z niezrozumienia psychologii.


A czymże jest ta Twoja psychologia? To nauka, która stara się zrozumieć procesy zachodzące w naszych mózgach. Od jej powstania było mnóstwo jedynie słusznych teorii, o których dzisiaj mówi się z kpiącym uśmieszkiem. To co opisujesz, to są prawdopodobnie teorie ludzi, którzy obserwują nas ze swoich gabinetów. Leję na ich teorie. Oni się starają zrozumieć, a my rozumiemy. Taka jest różnica. Wejdź do środka, odrzuć te pseudonaukowe bzdety i zacznij się bawić. Wkrótce zobaczysz jak bardzo się myliłeś i jak życie złośliwie nie chce się podporządkować teoryjkom miękkich fiutów. Zobaczysz jak wspaniała jest różnorodność fascynacji i zachowań ludzi i przekonasz się jakie głupoty tu wypisywałeś.


Anonymous napisał:

Chcesz skrajności: otóż nawet morderca, czy gwałciciel, chce dominować, a mord czy gwałt jest tylko chorym wyrazem żądzy dominacji spaczonej jednostki.


Weź odpuść sobie. Chcę przykładów z BDSM, a nie patologicznych. Nie interesują mnie mordercy i gwałciciele, ani to co siedzi im w głowach. Zresztą sytuacja tu jest podobna. Żaden z psychologów opisujących te zjawiska nie był ani mordercą ani gwałcicielem. Swoje teoryjki wymyślają na podstawie obserwacji, domysłów i wywiadów z przestępcami otumanionymi psychotropami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 13:25, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Cytat:
Pomijając milczeniem kwestię doświadczenia, wcale mnie nie zaskoczyłeś.


Naprawdę? Jacek ma 5 lat doświadczenia w pracy w branży elektronicznej, Marek 10. Kogo zatrudnisz? Jeśli na tej podstawie zdecydujesz, oznacza to, że nie nadajesz się na kadrowca.

Cytat:
To o czym piszesz to są tylko chore teorie zakompleksionych psychologów i psychiatrów, którzy jeszcze do niedawna (a niektórzy nawet teraz) uważali (-ją) ludzi "bawiących się" w BDSM za zboczonych, chorych psychicznie i niezrównoważonych emocjonalnie. Zdaje się, że nawet "leczyliście" takich ludzi farmakologicznie i elektrowstrząsami.


Haha. Obrońca tych teorii atakuje mnie jako ich obrońcę? To Ty twierdzisz, że istnieje jakiś zły, niedobry, chory sadyzm, który oczywiście Ciebie nie dotyczy, bo Ty dominujesz, ale sadystą nie jesteś, ani skłonności sadystycznych nie masz.

To jest typwy tok rozumowania osób, które broniły się przed takimi teoriami. W ten sposób, de facto, przydając im wagi. Dlaczego? Bo ta linia obrony nie wytrzymuje krytyki.

Ja natomiast twierdzę, że skłonności sadystyczne i masochistyczne są powszechne. I nie ma w tym nic złego. Zdarzyć się jednak może, że w przypadku jednostek chorych i psychicznie spaczonych, skłonności te przyjmą niebezpieczny wyraz. I to jest właśnie - eureka - stanowisko tej grupy psychologów, psychiatrów i seksuologów, która pracuje nad zmianą podejścia do kwestii bdsm.

Cytat:
Czy znajdujesz w tej definicji choć słowo o oddawaniu inicjatywy drugiej osobie? Mylisz pojęcia i robisz ludziom zamęt w głowie, a tego nie toleruję.


Nie, to Ty mylisz pojęcia nie rozumiejąc tego, jaka jest natura definicji oraz nie czując sensu użytych przeze mnie sformułowań. Oddawanie inicjatywy, to nie - "teraz Ty będziesz na górze", ale szersze upodobanie w zachowaniach, które - w przypadku zastosowania do osoby podpadającej pod przeciętną - należałoby określić jako nadużycie.

Użyte w poslkiej definicji terminy podpadają pod termin abuse, czyli "wykorzystanie", "nadużycie", "molestowanie" itp. właśnie. I termin ten w definicjach sadomasochizmu w świecie anglojęzycznym pełni swoją rolę.

W przypadku bdsm mamy oczywiście do czynienia ze zgodą strony uległej na takie zachowania. Tutaj jednak właśnie dochodzimy do tego, że nie rozumiesz natury definicji. Definicje tego typu biorą terminy w znaczeniu, jakie miałyby one dla osoby podpadającej pod seksualną normę. Takie ustalenie znaczeń jest konieczne. Jest bowiem oczywiste, że dla osoby uległej, która to lubi: poniżenie, kontrola, ból, wykorzystanie itd. nie mają tego samego znaczenia, co dla statystycznie przeciętnej jednostki. W istocie nie ma tutaj mowy o realnym poniżeniu, narzuconej kontroli, lubieniu bólu samego w sobie, wykorzystaniu wbrew woli.

Stąd i tylko stąd Twoje niezrozumienie czym jest sadyzm i masochizm. Tobie się bowiem wydaje, że z tych pojęć realność znika w bdsm, a więc bdsm nie ma związku z sadyzmem, czy masochizmem; a te są zarezerwowane dla psychopatów. Otóż nic bardziej mylnego. Definicja ta może ujmować takich psychopatów. Bo tacy psychopaci, jak i normalny człowiek, moga mieć tendencje sadystyczne. Ich chorobliwe zachowania nie wynikają jednak z samych tych tendencji, a z ogólnych zaburzeń psychicznych. I jest to jedyne podejście, które wytrzymuje krytykę, podejście współczesne, prezentowane przez osoby - eureka - przychylne bdsm (na tej podstawie w kilku krajach zniesiono sadomasochizm z listy chorób).

Co do alghedonii - kwestia jest banalnie prosta. Człowiek rodzi się z takimi zachowaniami? Nie. Są one nabyte. Kolejny raz - dlaczego nikogo nie podnieca ból głowy? Odpowiedź: bo losowy ból głowy nie daje się powiązać z potrzebą seksualnej uległości itp. Doznawanie bólu w kontekście seksualnym - jak najbardziej. Stąd, to nie ból sam w sobie sprawia rozkosz, lecz jego psychologiczne naznaczenie. Jest natomiast oczywiste, że jego psychologiczne naznaczenie powoduje reakcje fizyczne w organizmie, ale związek przyczynowo-skutkowy jest jasny.
Powrót do góry
MasterMX
Początkujący



Dołączył: 14 Kwi 2010
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 14:14, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Widzę, że dyskutowanie z samym sobą wychodzi Ci doskonale.
Powoli zaczynasz już coś rozumieć. Daruj sobie jednak opowiadanie co ja sobie myślę. Zamiast wymyślać co ja myślę, przeczytaj co piszę i odpowiadaj konkretnie na pytania. Oczekuję definicji i źródeł i dyskusji na ich bazie, a nie mętnych powiastek na wiarę,
które w zależności od okoliczności zgrabnie sobie naginasz.
Proponowałbym również zrezygnować z "eurek". Z moich obserwacji wynika, że jest to ulubiony okrzyk zacietrzewionych gimnazjalistów.
Piszesz "Nie, to Ty mylisz pojęcia nie rozumiejąc tego, jaka jest natura definicji oraz nie czując sensu użytych przeze mnie sformułowań.". Może byś tak podał pełne brzmienie tej definicji i ściśle zdefiniował użyte przez siebie sformułowania.

Siedzący na ciepłych państwowych posadkach psycholodzy, psychiatrzy i seksuolodzy (ci od eureki) nareszcie zaczynają pracować nas zmianą podejścia do kwestii BDSM... no i będzie ono przychylne, bo przecież sadomasochizm już gdzieniegdzie usunięto z listy chorób. No wspaniale. Tyle, że powiem Ci szczerze lata nam to. Te Wasze "odkrycia" to póki co zabawa w piaseczku. Jeśli chcecie się czegoś więcej dowiedzieć, to radzę zmienić podejście z mentorskiego na bardziej uległe. Nie toleruję interpretowania przez inne osoby moich myśli. To jest po prostu śmieszne. Po paru postach już wiesz co ja myślę, jakie mam lęki, problemy itd. No naprawdę jesteś super. W ten sposób możesz co najwyżej zaimponować grupce durnych swoich studentów, o ile sam nie jesteś członkiem takiej grupki.

Wracając do Waszych teorii, mam prosty przykład. Poznałem je dość dokładnie jakieś sześć lat temu, gdy pomagałem pani psycholog, uległej kobiecie (nie masochistce) poukładać sobie wszystko w głowie i wyrwać się z toksycznego związku z realnym sadystą.

Wiesz czego po Tobie oczekuję. Dalsze lawirowanie i tanie sztuczki socjotechniczne spowodują zakończenie naszej dyskusji. Karmienie trolli mnie nie kręci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 23:09, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Ale to z Tobą, nie ze mną, jest problem w tej dyskusji. Od początku mnie obrażasz i powtarzasz swoje, niczego nie klarując, tylko wymagając. Wybacz, ale ja tutaj nie jestem od spełniania Twoich zachcianek. Teksty typu:

Cytat:
Wracając do Waszych teorii, mam prosty przykład. Poznałem je dość dokładnie jakieś sześć lat temu, gdy pomagałem pani psycholog, uległej kobiecie (nie masochistce) poukładać sobie wszystko w głowie i wyrwać się z toksycznego związku z realnym sadystą.


świadczą dobitnie o tym, że umiesz tylko powtarzać przyjęte tezy. Prawdziwym sadystą może być i ten, kto w pełni respektuje wartość partnera i wyznaczone przez niego granice, zachowuje się wręcz idealnie w relacji bdsm.

Stosujesz potoczną definicję sadyzmu, jaką określa się np. niektórych zbrodniarzy hitlerowskich, jak np. słynnego lekarza. O czym więc tu dyskutować? Chcesz - stosuj definicję potoczną, tylko się potem nie kłóć, że dominacja może sprawiać przyjemność komuś bez skłonności sadystycznych, bo to jest prawdą tylko i wyłącznie na bazie tej uproszczonej, potocznej, definicji, kiedy sadyzm rozumie się w sposób skrajny - jako wyrządzanie realnej krzywdy drugiej osobie, czy stałą tendencję do takiego działania i czerpania z tego przyjemności. Naorawdę nie jest tak trudno zauważyć, że to co nazywasz prawdziwym sadyzmem, jest zwykłym sadyzmem w jednostce psychicznie spaczonej np. pozbawionej sumienia i uczuć wyższych (psychopata). Ja nie mam z problemu z zaakceptowaniem tego faktu. Wszelka obrona bdsm prowadzona w przeciwnym kierunku tj. usiłująca jakoś skrajnie odgraniczać ten chorobliwy sadyzm, od jego normalnych przejawów, jest skazana na klęskę. Nie wytrzymuje bowiem świadectwa faktów. W najzykleszych ludzkich związkach można odnaleźć coś, co w sposób oczywisty jest komponentem sadystycznym. Według danych, do lekkiej dominacji skłonnych jest 60% mężczyzn. Praktycznie wygodnie jest nie nazywać ich sadystami, a rezerwować to miano albo do relacji bdsm, albo - jak czynią to osoby ze środowsika - do relacji sm, albo - jak Ty to robisz - do spaczonych przejawów skłonności sadystycznych. Na wszystkich tych poziomach znajdziesz jednak te same ciążenia i relacje pożądań, tylko w różnym natężeniu, odcieniach i wreszcie, edukowane uczuciowością wyższą i sumieniem, albo tej edukacji pozbawione (czy naznaczone innym zaburzeniem psychicznym).

I - wierz lub nie - ja od początku piszę dokładnie to samo. Może najwyżej czasami trochę niejasno, ale nie jest to nic, czego nie dałoby się pokonać odrobiną dobrej woli. Także o tym, o czym piszę w tym poście. Także nie bardzo wiem, co miałaby mi pomóc dyskusja z samym sobą poza tym, że zawsze taka dyskusja klaruje nieco dyskurs.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bdsm Fotki Filmy Rozmowy i nie tylko... Strona Główna -> Anonse Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin